Pisałam już o kilku
górach do zdobycia w Bergen, ale nie wiadomo dlaczego nie napisałam jeszcze nic
o mojej ulubionej - Blåmanen mierzącej 554 m. Wdrapanie się na nią wiąże się z całą przeprawą.
Bo najpierw trzeba wejść na Floyen, z
niej dojść do Brushytten a potem już można atakować Blåmanen J
Widok z Floyen
Dlaczego Blåmanen to moja
ulubiona góra? Bo jak patrzysz na nią z Brushytten i widzisz przed sobą skalną
ścianę to myślisz że nie wejdziesz, nie ma opcji, jak niby? Tym bardziej, że
jest się już trochę zmęczonym po wejściu na Floyen i Brushytten a tu widzisz
przed sobą taki ogromny głaz.
Widok z Brushytten na Blåmanen
Ale w rzeczywistości wchodzi się bardzo
przyjemnie, lżej niż na Ulriken. Przez większość trasy idzie się
krętą ścieżką wyłożoną kamieniami po których spływa strumyk, co może trochę
utrudnia sprawę. Widok ze szczytu jest nieziemski, ale podczas samego
wchodzenia jest na co się napatrzeć i dlatego właśnie tak bardzo trekking na
Blåmanen zapadł mi w pamięć.
Widok na Ulriken
A jakby komuś było mało, a
mi byłoJ to z Blåmanen można przejść do kolejnej ciekawej
góry - Rundemanen i z niej zejść w dół. Na całą wycieczkę zarezerwujcie sobie
dobre 4 godziny, ale są to 4 godziny wśród bajecznych widoków. Z resztą cale
Bergen jest bajeczneJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz