Czasy PRLu w Polsce minęły bezpowrotnie. Półki w sklepach uginają się od przeróżnych towarów, na widok kolorowych opakowań może zakręcić się w głowie, a ja bezczelnie przywożę produkty z zagranicy. Jakby mi było mało. Znajomi by pomyśleli że sfisiowała. Po co przywozić keczup z Czech? ALE, taki mam już zwyczaj, że jak gdzieś jadę to przywożę coś ze sobą, inaczej mówiąc - importuje:) Bo lubię.
W wielu przypadkach "zagraniczne znaczy lepsze" się sprawdza. Żeby nie być gołosłownym, makaron, który przywiozłam z Włoch był rewelacyjny. Kupiłam podobny w Polsce, ale to nie było to. Z drugiej strony jeśli coś jest typowego dla kraju, najlepszego tylko tam dlaczego by po to nie sięgnąć i troszeczkę sobie nie przywieźć na później? :)
Co tym razem przywiozłam z Czech?
W wielu przypadkach "zagraniczne znaczy lepsze" się sprawdza. Żeby nie być gołosłownym, makaron, który przywiozłam z Włoch był rewelacyjny. Kupiłam podobny w Polsce, ale to nie było to. Z drugiej strony jeśli coś jest typowego dla kraju, najlepszego tylko tam dlaczego by po to nie sięgnąć i troszeczkę sobie nie przywieźć na później? :)
Co tym razem przywiozłam z Czech?