niedziela, 15 lutego 2015

Zagraniczne znaczy lepsze?

Czasy PRLu w Polsce minęły bezpowrotnie. Półki w sklepach uginają się od przeróżnych towarów, na widok kolorowych opakowań może zakręcić się w głowie, a ja bezczelnie przywożę produkty z zagranicy. Jakby mi było mało. Znajomi by pomyśleli że sfisiowała. Po co przywozić keczup z Czech? ALE, taki mam już zwyczaj, że jak gdzieś jadę to przywożę coś ze sobą, inaczej mówiąc - importuje:) Bo lubię.

W wielu przypadkach "zagraniczne znaczy lepsze" się sprawdza. Żeby nie być gołosłownym, makaron, który przywiozłam z Włoch był rewelacyjny. Kupiłam podobny w Polsce, ale to nie było to. Z drugiej strony jeśli coś jest typowego dla kraju, najlepszego tylko tam dlaczego by po to nie sięgnąć i troszeczkę sobie nie przywieźć na później? :)

Co tym razem przywiozłam z Czech?


Piwo Kozel. Znawcą piwa nie jestem, ale to było mega!


Czechy od dziecka kojarzą mi się z czekoladą Studencką. W dzisiejszych czasach wielu producentom zdarza się troszkę pooszukiwać na dodatkach, natomiast Studencka była i nadal jest "na bogato" - jakkolwiek sprzecznie to brzmi :) A! no i kiedyś był tylko jeden rodzaj, teraz jest już ich kilka.


Keczup kand i musztarda "horcice"! :) tak jak by w Polsce nie było keczupów i musztard...


Odkrycie życia. Wafelek, który w 100% definiuje czym dla mnie jest "coś słodkiego". 


A co Wam udało się przywieźć z podróży? 

4 komentarze:

  1. Kusi mnie, aby wybrać się na wycieczkę do Pragi, więc jak już to zrealizuję to chętnie zapoznam się z przedstawionymi przez ciebie smakami - szczególnie mnie nurtuje smak tego piwa Kozel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Trafiłam na Twojego bloga szukając informacji o Erasmusie w sieci. Czy mogłabyś mi odpowiedzieć na kilka pytań? :)
    Wybieram się również do Norwegii na Erasmusa ( jeszcze nie wiem, czy do Oslo czy do Bergen), studiuję na wydziale Prawa i Administracji, czyli na tym kierunku, który Ty pojechałaś. Powiedz mi proszę, jak dobrze trzeba znać język angielski? Ja oscyluje na "zakurzonym" poziomie B2 i nieco się obawiam czy sobie dam radę... Ile przedmiotów wybrałaś? Ile razy w tygodniu miałaś zajęcia? Czy jest dużo czasu wolnego? Dużo dokładałaś z własnej kieszeni? Miałam stypendium Erasmus (500Euro) czy z FSS?

    Przepraszam za tak ogromne zasypanie pytaniami i z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi :)

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć:) Z chęcią odpowiem Ci na wszystkie pytania. Napisz do mnie na maila blogujepodrozuje@gmail.com - tam sobie porozmawiamy :)

      Usuń